You are currently viewing Fun with Flupe

Fun with Flupe

Bliźniaczki w dalszym ciągu uczęszczają do lokalnej szkoły językowej i uczą się języka angielskiego metodą Helen Doron. Aktualnie jesteśmy na poziomie Fun with Flupe. W dalszym ciągu słuchamy płyt CD, korzystamy z płyt DVD znajdujących się w zestawie i co najbardziej istotne aktywnie uczestniczymy w zajęciach

Piszę aktywnie, gdyż dzieci zdobyły do tej pory określony zasób słów i zwrotów anglojęzycznych, które zaczęły ewidentnie wykorzystywać podczas komunikacji z innymi osobami. Pani Magda, (nauczycielka języka angielskiego w szkole językowej) jest trzecią osobą, oprócz mamy i taty, z którą dziewczynki rozmawiają po angielsku. Przepraszam czwartą, gdyż anglojęzyczne konwersacje prowadzą jeszcze z siostrą Klaudią. Muszę przyznać, że jest to fajne uczucie, kiedy słyszy się własne dziecko rozmawiające w obcym języku z inną osobą.

Na tym etapie chętnie odpowiadają twierdząco lub przecząco na pytania Pani Magdy. Potrafią odpowiedzieć co widzą na obrazku, policzyć przynajmniej do dwudziestu, poinformować co robią w danym momencie: Nelcia is dancing, I am coloring, I am sticking the sticker itp. Forma „to be” jest coraz bardziej słyszalna i wyraźna. Śpiewają coraz to inne piosenki zasłyszane z płyt CD („hands up, hands down, hands all around…”five little monkeys jumping on the bed…). Po zajęciach najczęściej mówią: we are going home, let’s go home, come with me itp.

Nie wiem ile razy już o tym pisałam ale wrócę do tego po raz kolejny. Nawet jeśli Rodzice, nie mówicie po angielsku lub mówicie na tyle słabo, że nie chcecie się komunikować z Waszymi dziećmi w tym języku. Chcecie jednak aby Wasze dzieci w przyszłości mówiły po angielsku, pilnujcie aby dzieci odsłuchiwały płyty CD z zestawów przygotowanych przez Helen Doron, przynajmniej dwa razy dziennie. Uwierzcie mi, że one to przyswajają, nawet jeśli wydaje się Wam, że jest inaczej.

Ja byłam w stanie to sprawdzić, zadając dzieciom pytania, prowokując do wypowiedzi. Miałam dowody, że to co usłyszały, także w nagraniach z płyt CD, było później wykorzystywane podczas codziennej komunikacji. Rodzice, którzy nie są w stanie poprowadzić konwersacji ze swoimi dziećmi, często się zniechęcają, gdyż nie mają dowodów w postaci informacji zwrotnej. Widząc dzieci chodzące po pokoju, robiące zupełnie inne rzeczy ma się wówczas wrażenie, że płyty sobie a dzieci sobie.

Pozostawcie to mylne wrażenie gdzieś za sobą i konsekwentnie odtwarzajcie nagrania. Zobaczycie, że w przyszłości znajdzie się ktoś kto wydobędzie z Waszych dzieci to czego się nauczyły, uaktywni język angielski. Może wyjedziecie na wakacje do anglojęzycznego kraju i będziecie bardzo zdziwieni ile Wasze dzieci potrafią. W szkole będziecie mieli dowód, że stopnie z języka angielskiego są lepsze niż innych dzieci itd. itd.

Podpowiem, co ja robię, aby moje dzieci wysłuchały płyt CD. Nie, nie, nie nakładam im słuchawek na uszy i zmuszam do odsłuchania:-) Sadzam moje dzieci przy stoliku blisko odtwarzacza i zachęcam do malowania, wyklejania, kolorowania, wycinania itp. W tym czasie w tle słychać nagrania z kursu, który przerabiamy aktualnie. Wiem, że wsłuchują się w nagranie z różnym natężeniem, gdyż albo na chwilę zastygną w bezruchu i przerywają dotychczasowe zajęcie w skupieniu patrząc w pewien punkt albo na tym już etapie, zaśpiewają piosenkę, która właśnie leci, odpowiedzą na pytanie, powtórzą wyraz itd.

Zajrzyjcie do moich poprzednich wpisów, w których informowałam, że nagrania CD są bardzo ważne i w jaki sposób odnotowywałam, że moje niemówiące jeszcze dzieci słuchają tego co jest nagrane …

 

Dodaj komentarz