You are currently viewing O bliźniętach ciąg dalszy…

O bliźniętach ciąg dalszy…

W związku z tym, iż poprzedni post o Bliźniętach cieszył się dużym zainteresowaniem postanowiłam, iż podzielę się doświadczeniem w tej kwestii, ponownie.  Zapewne Bliźnięta to rzadszy temat w dwujęzyczności zamierzonej, niemniej jednak równie ciekawy. Wzrost ciąż mnogich, spowoduje zapewne, iż mamy takowych dzieci, również zapragną, wprowadzić drugi język u swoich pociech. Zrobiłam więc krótką analizę, tego co zostało zrobione z córkami bliźniaczkami i jakie efekty uzyskaliśmy. Być może da to innym rodzicom, ogólny pogląd ile faktycznie czasu poświęciliśmy, aby osiągnąć dwujęzyczność u córek bliźniaczek.

Ani ja, ani mój mąż, nie mieliśmy wątpliwości, iż u kolejnych dzieci należy wprowadzić drugi język. W przypadku bliźniąt, dochodziły nieco większe obawy o jakość mowy w ogóle, i jej rozwój w dalszym etapie życia dzieci. Niewątpliwie posiadanie bliźniąt, to już było dla mnie wyzwanie, a zgłębianie wiedzy na temat ich rozwoju, mieszało się z jednej strony z ogólną fascynacją a z drugiej strony z obawami. Niemniej jednak zdecydowaliśmy się na wprowadzenie dwujęzyczności i do tej pory, nie zauważyłam skutków ubocznych takiej decyzji.

Wspominałam już o tym w poprzednich postach, iż w przypadku Bliźniaczek korzystamy z usług logopedy, który nie stwierdził, że przyczyną wizyt, jest wprowadzenie dwujęzyczności u moich dzieci. Niecierpliwie również czekam na wykład prof. dr hab. Zbigniewa Tarkowskiego „Dwujęzyczność a rozwój mowy i jej zaburzenia” podczas najbliższej konferencji w Katowicach http://www.languagesandemotions.eu/pl/13-kwietnia-dwujezycznosc-zamierzona-katowice-lub-online

Tymczasem u nas, lata 1 – 3,5 córek Bliźniaczek, w pigułce

Wymieniając doświadczenia z innymi mamami, zgłębiającymi temat dwujęzyczności zamierzonej, natrafiłam na takie stwierdzenie jednej z mam „co jakiś czas patrzę na czym stoimy i ustalamy plan działania” (https://www.mamtonakoncujezyka.pl ) . To zdanie tak bardzo do nas pasuje, że musiałam je zacytować na swoim blogu. Ja i mój mąż również, przyglądamy się, obserwujemy, analizujemy na czym stoimy i modyfikujemy naszą strategię, aby nic co dla nas istotne nie wymknęło się spod kontroli 🙂 Nie trzymamy się sztywno schematów. Na przełomie tych kilku lat wyglądało to mniej więcej w ten sposób:

Bliźniaczki i input języka angielskiego:

  1. przez pierwsze 6 miesięcy po narodzinach Bliźniaczek, w naszej domowej edukacji panuje ogólny chaos :-). Mama – język angielski przeplatany z językiem ojczystym. Tata, który w tym czasie spędzał, do 4 godzin dziennie z dziećmi, podtrzymywał język angielski
  2. od 6 miesiąca życia Bliźniaczek, unormowana sytuacja 🙂 Mama przechodzi ewidentnie na język angielski, wprowadzając tym samym, anglojęzyczne materiały edukacyjne (książeczki, płyty CD, DVD itd.)
  3. od 6 miesiąca życia do około 3 lat, dominuje język angielski u obu Rodziców, wspomagany również przez starszą siostrę Klaudię
  4. w tym samym okresie (6 miesięcy –  3 lata) od 4 do 8 godzin dziennie, czas spędza z dziećmi Niania, pracując nad ich językiem polskim
  5. w lipcu zeszłego roku (2 lata i 10 miesięcy) świadomie zaczęłam do Bliźniaczek mówić po polsku, aby wzmocnić ich jezyk polski przed pójściem do przedszkola. Dostały więc zielone światło, że polski jest także językiem komunikacji mamy i mogą go używać podczas codziennych konwersacji z mamą. Korzystały jednak z tego umiarkowanie 🙂
  6. w tym samym okresie (2 lata i 10 miesięcy) Tata nieustannie, podtrzymywał angielski a mama zwracała się do córek raz po angielsku innym razem po polsku
  7.  w okresie przedszkolnym (wrzesień 2017 – 3 rok życia bliźniaczek) angielski nieco powrócił, gdyż doszliśmy do wniosku, że przedszkole przez 6 godzin dziennie wzmocni polski dostatecznie, my więc podtrzymujemy angielski
  8. początek roku 2018 (bliźniaczki mają już 3,5 roku). Postanowiłam wrócić do języka polskiego ponownie, po analizie mojego grudniowego wpisu, kiedy próbowałam nagrać moje dzieci mówiące po polsku. Trudne było uchwycenie momentu, gdy dzieci bawiąc się ze sobą, wybierały język polski jako język konwersacji.  Dominował angielski, w związku z tym poczułam osobistą potrzebę wzmocnienia języka polskiego u moich dzieci 🙂 Starałam się mówić częściej po polsku niż po angielsku oraz nieco ograniczyłam ekspozycję na język angielski (rzadsze odtwarzanie płyt CD po angielsku, wprowadzenie od czasu do czasu polskich bajek, czytanie polskich książek co wieczór)
  9. aktualnie języki idą dwupłaszczyznowo z tą tylko różnicą, iż Tata podtrzymuje język angielski a mama jest odpowiedzialna, zarówno za język polski jak i angielski. Tak więc, wieczorami w domu dominuje język angielski, podobnie w weekendy, kiedy najwięcej czasu spędzamy całą rodziną.

Wnioski:

  1. aktualnie reakcja na dwa języki jest swobodna i niewymuszona
  2. gdy mama przeszła na język polski (patrz punkt 5 powyżej), próbując wzmocnić język rodzimy córek Bliźniaczek, przed pójściem do przedszkola, pierwsze dwa, trzy tygodnie, na moje pytania po polsku, córki niezmiennie odpowiadały po angielsku. Rezultat zupełnie odmienny niż w przypadku starszej córki, która mając zielone światło od mamy na język polski, wzmacniała go. Musiałam się natrudzić, aby ponownie, zmienić starszej córce język polski na angielski, podczas wspólnych konwersacji (będąc sam na sam z córką). W przypadku Bliźniaczek, czasami miałam wrażenie, że to ja muszę się natrudzić, aby zmienić im język na polski 😉
  3. początek tego roku (styczeń 2018), dziewczynki są już w przedszkolu od 4 miesięcy.  Mowa dzieci w języku polskim mocno przyspieszyła ale mimo wszystko językiem konwersacji chętniej przez nie wybieranym w tym okresie, zarówno między sobą jak i rodzicami i rodzeństwem,  jest język angielski
  4. Tata nieustannie podtrzymywał język angielski (oczywiście zdarza mu się odezwać do córek po polsku). Językiem konwersacji dzieci i taty, jest w większości przypadków, ciągle język angielski
  5. Mama aktualnie w naszym domu odpowiedzialna jest zarówno za język polski jak i angielski. Miesza więc języki, pozwalając dzieciom na swobodny wybór. Córki bliźniaczki w bezpośrednich rozmowach z mamą, zwracają się ciągle z przewagą języka angielskiego.
  6. wspólne rodzinne konwersacje, to dominacja języka angielskiego
  7. podczas wspólnych zabaw między sobą i ze starszą siostrą słyszę od czasu do czasu polskie konwersacje, jednak zdecydowanie rzadziej niż angielskie (wczoraj wieczorem usłyszałam polskie rozmowy między dziećmi, co zwróciło moją uwagę)
  8. zarówno chętnie korzystają z edukacyjnych źródeł polskich jak i angielskich. Nie zaobserwowałam zjawiska typu odrzucenie polskich książeczek, a korzystanie chętniej z angielskich
  9. w trakcie polskojęzycznych konwersacji z mamą, dzieci często zmieniają język na angielski, w zależności jak im wygodniej. Czasami zaczynają zdanie po polsku a kończą po angielsku.

Jak więc widać, na tym etapie żongluję, językami tak jak podpowiada mi intuicja. Na owe żonglowanie pozwala mi zapewne to, iż mój mąż w dużej mierze podtrzymuje angielski oraz to, że dziewczynki dostały solidną dawkę języka w wieku niemowlęcym.

Nie ukrywałam przed moimi dziećmi, iż posługuję się językiem polskim, ani nie bałam się momentu, w którym odezwę się do nich po polsku. Najważniejsze było dla mnie aby, zbudować w naszym domu, taką relację z językiem angielskim, aby był on naturalny i swobodny. Chciałam uzyskać taki etap, kiedy dzieciom nie będzie robiło różnicy czy rozmawiają, oglądają, czytają po polsku czy angielsku. Bardzo zbliżam się do tego momentu co nie zmienia faktu, że ciągle jestem uważna i czujna 🙂

 

Dodaj komentarz