W momencie kiedy podjęliśmy decyzję o uczeniu naszego dziecka języka angielskiego, później również kolejnych dzieci, nie znaliśmy pojęcia, dwujęzyczność zamierzona. Kierowaliśmy się intuicją i zdrowym rozsądkiem a efekty naszej pracy owocują dwujęzycznością naszych dzieci.
Dzieci rosną a wraz z wiekiem rośnie również ich poziom języka angielskiego. Zwiększa się zasób słownictwa oraz dochodzą nowe konstrukcje gramatyczne, którymi się posługują. To co udało nam się osiągnąć do tej pory wygląda mniej więcej tak:
W tym miesiącu Bliźniaczki rozpoczęły pierwszy rok w przedszkolu oraz kolejny poziom kursu języka angielskiego w lokalnej szkole językowej. More fun with Flupe to kontynuacja poprzedniego poziomu z tym samym bohaterem w roli głównej. Naukę kontynuujemy z kilku powodów. Dzisiaj jednak nieco szerzej o innym aspekcie kursu. Rzecz, która mnie osobiście urzeka i skłania do kontynuacji nauki.
Oczywiście, że błędy są. Ich poziom zależy zapewne od tego jak sprawnie rodzice władają językiem angielskim. Inaczej będzie mówiło po angielsku dziecko wychowane w kraju anglojęzycznym, inaczej dziecko, którego chociaż jedno z rodziców jest obcokrajowcem a jeszcze inaczej dzieci nauczone przez rodziców Polaków.
Siostry bliźniaczki idą od września do przedszkola w wieku 3 skończonych lat. Od września wpadną w wir polskojęzycznych konwersacji i z doświadczenia z Klaudią wiem, że język polski zacznie dominować. Proporcje zaczną się zmieniać a język ojczysty zacznie wypierać język angielski. W przypadku Bliźniaczek, zdecydowałam się na krok, którego nie zrobiłam ze starszą córką…
Mamy już prawie 5-cio letnie doświadczenie, jeżeli chodzi o dwujęzyczność zamierzoną i uczenie naszych dzieci języka angielskiego. Chciałabym opowiedzieć nieco szerzej o naszej strategii, gdyż ona się zmieniała, zależała od różnych czynników, dopasowywała do sytuacji. Inna była w przypadku jednego dziecka a jeszcze inna, gdy rodzina się powiększyła o siostry bliźniaczki.
Doszliśmy do takiego momentu, gdy moje dzieci coraz chętniej i częściej bawią się razem i dochodzi między nimi do swobodniejszych konwersacji anglojęzycznych. Młodsze siostry (35 miesięcy) stają się dla 5 letniej Klaudii partnerkami do konwersacji. Zadaje ona pytania po angielsku i otrzymuje odpowiedzi w tym samym języku. Zabawa rozkręca się w najlepsze…
Aktualnie, na topie jest zabawa w Trola. Zrzędliwego Trola przemyciła do naszego domu Dora (ulubiona postać z bajek). Nasz rodzinny Trol śpiewa: I am grumpy old troll, you will never cross my bridge until… i tutaj należy coś dla Trola zrobić, co ten sobie wymyśli. Trolem w naszym domu jest oczywiście najczęściej najstarsza siostra a młodsze…
Zadziwiające jest to, że moje dzieci potrafią już swobodnie komunikować się po angielsku a po polsku znacznie słabiej. Porównuję dziewczynki do starszego dziecka, które w tym wieku władało równie dobrze językiem angielskim jak i polskim. Tymczasem, bliźniaczki potrafią doskonale zakomunikować swoje potrzeby po angielsku, prostym zdaniem. Po polsku, niekoniecznie. Czyżby angielski był łatwiejszy?
Wraz z Nowym Rokiem pojawiły się nowe konstrukcje gramatyczne. Klara i Kornelia doskonale radzą sobie z odmawianiem po angielsku. Bliźniaczki (29 miesięcy) nie tylko potrafią powiedzieć no, ale sięgają już po bardziej złożone konstrukcje… Dodatkowo pojawił się zasób słów pozwalający na swobodną zabawę w hide and seek, w której uczestniczy cała rodzinka…
Bliźniaczki w dalszym ciągu uczęszczają do lokalnej szkoły językowej i uczą się języka angielskiego metodą Helen Doron. Aktualnie jesteśmy na poziomie Fun with Flupe. W dalszym ciągu słuchamy płyt CD, korzystamy z płyt DVD znajdujących się w zestawie i co najbardziej istotne aktywnie uczestniczymy w zajęciach…