Moje dzieci skończyły 2 latka więc pora podsumować co udało nam się osiągnąć do tego czasu. Kiedy piszę ten post mają praktycznie 25 miesięcy gdyż data ich urodzin przypada na koniec sierpnia 2014r. Wszystko mocno przyspieszyło. Jeśli zajrzycie do wpisów z kwietnia tego roku zobaczycie ogromną różnicę.
Sama nie mogę uwierzyć, że jeszcze w kwietniu tego roku moje dzieci kiwały główkami i dawały mi niewerbalne sygnały, że mnie rozumieją. Zaledwie kilka miesięcy później zadaję te same pytania i uzyskuję już nie tylko odpowiedź yes lub no. Dzieją się fajne rzeczy! One ewoluują, nabierają ostrzejszego i bardziej wyrazistego kształtu.
Nie wiem ile razy powtarzałam nazwy zwierząt wskazując odpowiedni obrazek ale uwierzcie, wiele…Przyszedł ten czas kiedy: rabbit, horse, piggy, birdy, seal, monkey, mouse i wiele, wiele innych zwierząt nabrało wymiernego kształtu. Zabawa puzzlami pokazuje tylko namiastkę tego co już potrafią nazwać dziewczynki.
Lubią również nazywać kształty: square, triangle, rectangle, circle, semi-circle itd., które do najłatwiejszych nie należą. Co chwilę mówią do mnie po angielsku jakieś słowo czekając na akceptację i potwierdzenie: baby, candy, cookie, skipping rope. Nazywane są również części ciała, przedmioty domowe, ubrania itp.
Do tego dochodzą jeszcze próby budowania prostych zdań. Ciągle częściej słyszę zdanie typu: car coming. Klara gubi formę „to be” w odpowiedniej osobie. Jednak kilkakrotnie udało mi się usłyszeć w połowie września: car is coming, Nelcia is sleeping a nawet Are you coming?
Na koniec taka ciekawostka. Język polski również się rozwija. Szczerze mówiąc, zdziwiło mnie to trochę ale pojawiły się słowa typu: żółw, siedź, chodź. Jakby przyszedł czas na polskie ż, ś, ć itp., które przecież także muszą się zapisać w głowie a których nie ma w języku angielskim.