ROK NAUKI ZA NAMI

W tym miesiącu dziewczynki świętują swoje pierwsze urodzinki. Zrobiłam więc podsumowanie co potrafią na tym etapie. Chodzi głównie o rozumienie co się do nich mówi gdyż jeżeli chodzi o mowę to ciągle milczą… Jak dotąd nie można wyodrębnić żadnego słowa ani w języku ojczystym ani po angielsku, oprócz mama i tata oczywiście. Mając roczek dziewczynki rozumieją poniższe komendy:

Let’s make a silly face – dziewczynki marszczą czoła i podnoszą nosek do góry. Come to me – wyraźnie widać, że podchodzą.

Clap my hands oraz stomp your feet – o czym pisałam w lipcowym wpisie. Jest to motyw, który pojawia się w bardzo wielu piosenkach chętnie przyswajany przez dzieci.

Where is the tomato? Give me the tomato? – odkryłam to w momencie kiedy polska niania poinformowała mnie, że dziewczynki rozumieją powyższe komendy po polsku. Wprowadziłam je również po angielsku powtarzając zaledwie kilka razy. Zadziałało natychmiast.

Podobnie było z komendą feed the dolly. Dziewczynki przykładają plastikową buteleczkę z mlekiem do ust lalki aby ją nakarmić. Nauczone przez nianię po polsku szybko przyswoiły polecenie po angielsku wypowiedziane przez mamę.

Oczywiście reagują również na inne pytania odnośnie innych przedmiotów zarówno po polsku jak i po angielsku: where is my nose? where is the froggy? where is the crab? Kornelia bierze przedmioty w rączki, podnosząc do góry pokazuje zainteresowanym. Ostatnio na pytanie: where is the yellow ball? rozglądała się po całym pokoju aż zlokalizowała przedmiot przynosząc go pytającemu. Pamiętam, że u Klaudii pojawiło się bardzo swobodne wave bye bye, dziewczynki również chętnie machają rączkami kiedy słyszą bye, bye.

Dowodów na to, że dziewczynki rozumieją angielski jest już sporo. Przytoczyłam te najczęstsze, które się pojawiają jednak jest ich znacznie więcej. Zauważyłam również, że te pytania, które były powiedziane po polsku a nie po angielsku pozostają bez odzewu. Można więc łatwo wyodrębnić jak z dziećmi bawi się polskojęzyczna niania a jak rodzice po angielsku. Widać wówczas na co reagują po polsku a na co po angielsku. Wspomniany powyżej pomidor, należał ewidentnie do ulubionych rekwizytów niani a niekoniecznie mamy czy taty.

Ten post ma jeden komentarz

  1. Marta

    Miałam i mam obecnie spory kontakt z rodzinami wielojęzycznymi i zaobserwowałam bardzo różne efekty na dzieciach. Czytając ten wpis przypomniałam sobie bardzo fajną rodzinkę. Od początku w rodzinie mama mówiła tylko po polsku, natomiast tata mówił tylko po ukraińsku. Dziecko długo nie mówiło pełnymi zdaniami, tylko pojedyncze słowa do mamy w języku polskim, te same słowa do taty w języku ukraińskim. W późniejszym czasie, kiedy mówiło pełnymi zdaniami, zawsze kiedy uwagę i wzrok kierowało do mamy, mówiło po polsku, natomiast kolejne pełne zdanie potrafiło powiedzieć do taty w języku ukraińskim, kierując wzrok i uwagę w jego stronę. Wyglądało to fenomenalnie.
    Czyli dziecko jakimś sposobem zakodowało sobie od początku, że z mamą dogada się tylko i wyłącznie po polsku, natomiast z tatą po ukraińsku.

Dodaj komentarz