Nadszedł ten moment, w którym zdałam sobie sprawę, że mogę mówić do moich dzieci pełnymi zdaniami po angielsku a one rozumieją wszystko co do nich powiem. Potwierdzają to swoim zachowaniem. W tym wieku dla dziecka nauka języka obcego to bułka z masłem, chleb powszedni! Bezboleśnie, bezstresowo, nie mając nawet świadomości co zyskują. Całe szczęcie, że my rodzice ją mamy…
Moje dziewczyny mają już troszkę ponad 1,5 roku i taki właśnie jest rezultat naszej angielskiej gadaniny. Współpracują ze mną na każdej płaszczyźnie – podczas zabawy, przy ubieraniu się, podczas jedzenia. Kiedy mówię open – shut the door, close the drawer, give me your hand robią dokładnie to o czym mówię. Bez wahania, bez kalkulowania czy to polski czy angielski. Zwyczajnie wykonują to co do nich mówię jakby ich ojczystym językiem był właśnie angielski.
Tych przykładów mogłabym mnożyć bez liku: get into the car, open the trunk, step back, bring me the diaper, blow the candles out, put the hat on, turn the tv off, let’s go to the playground and etc. etc. Uwierzcie, że jest tego tak dużo, że zanudziłabym Was wypisywaniem wszystkiego co rozumieją moje dzieci.
Ostatnio nawet czytałam moim dzieciom książkę. Klara podeszła do mnie, wyrwała książkę i rzuciła w kąt pokoju. Mówię więc: why did you throw the book away? where is it now? can you bring it back? bez chwili wahania podniosła się, zlokalizowała książkę i przyniosła do mnie. Podkreślę więc jeszcze raz, to wszystko odbywa się tak swobodnie i zwyczajnie, very smoothly…
Angielski to bułka z masłem…i dżemem truskawkowym:)
Ja przyjęłam założenie, że tak długo, jak w mojej komunikacji z dzieckiem przyjmiemy wplatanie słów , a potem całych zdań z drugiego czy nawet trzeciego języka (celowo nie używam 'obcego’) to naturalnie ten język dziecko będzie przyswajać. 9-letni chłopiec najchętniej tłumaczy słowa znanych piosenek popowych (p.s. można tylko żałować, że dziś w większości są to ubogie teksty, z ograniczonym zasobem słów i znaczeń, w porównaniu np. to piosenek z MTV sprzed 20lat). W połączeniu z wrodzoną pamięcią wzrokową (a słabą słuchową) – słówka muszą być napisane, pokolorowane, zaznaczone w tekście – efekty powoli przychodzą. I to smakuje pysznie:)