You are currently viewing Nasze bobo konwersacje

Nasze bobo konwersacje

Dzieci rosną a wraz z wiekiem rośnie również ich poziom języka angielskiego. Zwiększa się zasób słownictwa oraz dochodzą nowe konstrukcje gramatyczne, którymi się posługują. To co udało nam się osiągnąć do tej pory wygląda mniej więcej tak:

W tym okresie Klaudia ma 5,5 roku natomiast bliźniaczki 3 lata i 4 miesiące. Codzienna nauka języka angielskiego w naszym domu opiera się w dużej mierze na inicjowaniu anglojęzycznych konwersacji i zachęcaniu dzieci do mówienia. Wierzymy, iż z wiekiem słownictwo będzie bogatsze i bardziej wyszukane.

Tymczasem cieszymy się z tego co udało nam się osiągnąć u dzieci 3 i 5 letnich a jeszcze bardziej raduje nas to, iż uniknęliśmy przy tym stresu i przymusu.

W naszym domu z reguły jest głośno i panuje wszechobecny harmider ale raczej jest wesoło:)

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Jola

    There is nothing better than teaching little kids foreign languages. Małe dzieci nie mają zahamowań w jaki sposob mowią i czy popełniają błędy. Zachęcanie dzieci do nauki języków w tak młodym wieku pozwala na naukę przez zabawę, zamiast bardziej ustandaryzowanych metod w szkole. Słuchanie piosenek, czytanie książek, bawienie się w teatr to wspaniałe metody na zachęcanie dzieci do praktykowania języka obcego.

    Rewelacja, że wam tak dobrze idzie!

    1. Bobospeaks

      Rzeczywiście fajne jest to, że dzieci zupełnie nie kalkulują. Mówią to na co mają ochotę, nie zastanawiając się czy mówią poprawnie czy też nie. Liczy się tylko to, aby odpowiednio zakomunikować własne potrzeby i aby ktoś je zrozumiał. My dorośli mamy tę cechę, że kalkulujemy. Czerwienimy się, kiedy powiemy błędnie, szczególnie jeżeli chodzi o języki obce. Czasem woląc nie mówić w ogóle. Zdecydowaliśmy się uczyć nasze dzieci tak wcześnie także z tego powodu. Brak jakichkolwiek hamulców w tym wieku powoduje, że praktykujemy język. Mam nadzieję, że mając już dostateczną bazę na przyszłość, moje dzieci będą język obcy tylko wzbogać. Bariera mówienia się nie wytworzy, gdyż ten pierwszy etap podstawowej komunikacji mają już dzisiaj za sobą.

  2. teachyourbaby.pl

    Jestem pod wrażeniem efektów. U nas dopiero początki, bo moja córeczka ma dopiero 20 miesięcy. Nie mogę się doczekać czasu, gdy będzie mówić jak Pani dzieci. Brawo za włożoną pracę. Pani blog to najlepszy dowód, że rodzice powinni uczyć swoje dzieci. Ja nawet jak na uszach stanę to takich efektów z maluchami w przedszkolu nie osiągnę przy śmiesznych 15 minutach 2 razy w tygodniu. Wczytuję się w bloga, kibicuję i będę śledzić 🙂

    1. bobospeaks.pl

      Moje wpisy z września 2016 doskonale obrazują co się dzieje na przełomie kilku miesięcy. Praktycznie z dzieci, które kiwają główkami, komunikując się w ten sposób z otoczeniem, zmieniają się nagle w małe gadułki. Następuje niesamowity potok słów, mniej bądź bardziej zrozumiałych a ich ilość jest niesamowita. Z takich zabawnych wyrazów, które pamiętam z naszego doświadczenia to fish, która była szisz a caterpilar został skrócony do pilar. Niemniej jednak wszyscy wiedzieliśmy o co chodzi.

      Myślę więc, że efekty Pani pracy zaczną przychodzić niedługo lawinowo. Nie nadąży Pani wszystkiego notować:) Edukacja dzieci w naszych przedszkolach pod względem języków obcych i czasu ile się temu poświęca to oczywiście kolejny temat rzeka. O tym jednak kiedy indziej.

  3. Sabina

    Jestem mamą jedenastolatka, który urodził się w Wielkiej Brytanii. Od samego początku funkcjonował w dwóch językach, Zadbałam o to aby nianie miał anglojęzyczną (która uczyła go jej melodii języka). My mówimy do niego w obu językach. Jednak języka polskiego nie zostawiłam tylko na poziomie rozmów codziennych, równocześnie przerabiałam z nim program nauczania przedszkolnego i szkolnego do klasy trzeciej (płyty, słuchanie, śpiewanie, ruch itp. – takie małe prywatne przedszkole i podstawówka).
    Obecnie syn pisze i czyta w języku polskim i potrafi się porozumieć, chociaż czasem tworzy formy gramatyczne z kosmosu (brzmią zabawnie). Do pewnego czasu mieszał 2 języki (tzn. np w jednym zdaniu czasownik był polski a rzeczownik angielski. Zależy co pierwsze mu przyszło do głowy – natomiast zawsze to miało sens), ale tylko w domu, w szkole i wśród rówieśników mówi tylko po angielsku.
    Obecnie ciągle pracujemy nad językiem polskim poprzez czytanie książek na jego poziomie (bardzo lubi Przygody Pana Samochodzika, a obecnie czytamy Sposob na Alcybiadesa. Odkryciem były audiobooki, gdzie śledzimy tekst, czasem czytamy, a później opowiadamy, wtedy mogę pracować nad prawidłową wymowa języka polskiego – np sz, rz, cz, ci, c, dźwięczne r to dźwięki, które są zniekształcone przez język angielski chociaż jak się postara to potrafi je wymówić poprawnie).
    Co jest bardzo istotne to rozbudowywanie słownictwa w obu językach (z rozmów z tutejszymi nauczycielami wynika, ze jeśli rodzice nie mówią po angielsku, ale tez nie pracują nad polskim to dzieci nie radzą sobie ani w jednym ani w drugim, po prostu brakuje im słownictwa).
    W tym roku syn rozpoczął naukę 2 następnych języków i z przyjemnością mogę stwierdzić, ze przychodzi mu to łatwo – nie wiem na ile jest to efekt tego, ze ma podwójny zasób dźwięków, wiec wytworzenie następnych nie sprawia mu, aż takich trudności; Co do błędów językowych to były, są i będą wszystko to kwestia rozwoju, z czasem jest ich co raz mniej, nauka to kwestia powtórzeń, jeden potrzebuje ich mniej, drugi więcej; Niektóre błędy wynikają z tego, który język jest dominujący.
    Twoje dziewczynki mówią I have 5 years, natomiast Paul mówi Ja jestem 11 (dzisiaj się poprawił, ale pierwszy odruch to była struktura gramatyczna z języka angielskiego I am 11).

    1. bobospeaks.pl

      Myślę, że problem brakującego słownictwa nieco się wyrówna w przyszłości. Może być tak, że w danym momencie dziecko będzie miało zbyt mały zasób słów zarówno w języku polskim jak i angielskim. Może okazać się, że w porównaniu do rówieśników w pierwszych latach życia dwujęzyczne dziecko powie mniej i będzie używało prostszych konstrukcji zdań. Potrzebuje ono przecież o wiele więcej czasu aby opanować słownictwo z dwóch języków. Moim zdaniem różnice te powinny zatrzeć się w przyszłości i dziecko wejść na poziom swoich rówieśników.
      Podobno dzieci dwujęzyczne zaczynają mówić nieco później niż ich rówieśnicy. Nie zaobserwowałam tego zjawiska, jeżeli chodzi o moją najstarszą córkę. Idąc do przedszkola w wieku 3 lat miała szeroki zasób słów i dorównywała a czasem przewyższała swoich rówieśników. Inaczej jest z bliźniaczkami ale to temat rzadszy i nieco bardziej skomplikowany.

Dodaj komentarz